- W końcu będziesz tu ze mną - oznajmił Justin tuląc się do moich pleców
- A ja będę mieć swój prywatny kaloryfer
Chłopak się zaśmiał.
- Kocham Cię grzać w nocy
- A ja uwielbiam jak to robisz. Jak byliśmy pokłóceni to musiałam spać jeszcze pod kocem, bo było mi chłodnawo bez Ciebie.
- Ja za to miałem problemy ze snem, i często budziłem się parę razy w nocy. Strasznie mi Ciebie brakowało Shawty.
- A mi Ciebie. A teraz chodźmy do mnie po rzeczy.
- Jak sobie pani życzy
- Nie mów mi pani, bo czuję się staro
- Dla mnie masz wciąż 17, 18 lat
- 17, 18 chciałabym, ale prawda jest taka, że mam 21 na karku i jestem stara
- Moja staruszka - zaśmiał się Justin , po czym uderzyłam go w ramię
- Skoro ja jestem stara to Ty też. Masz w końcu tyle samo lat co ja.
- Ja jestem wiecznie młody i przystojny
- Taa - zaczęłam się droczyć z nim
- No, a nie? - zapytał łapiąc mnie za ręce i popychając na ścianę.
- Nie
I w tej chwili pożałowałam swoich słów. Justin zaczął mnie łaskotać.
- Justin, błagam przestań - powiedziałam w przerwie między śmiechem
- Odwołaj to - zaśmiał się
- Okej, okej, mój przystojniaku
- No.. - wyszczerzył się Justin i pocałował mój policzek i kącik ust.
- Łaskotki to zło
- Łaskotki to najlepsza rzecz bym mógł posłuchać Twojego śmiechu oraz błagania żebym przestał
- Żebyś to Ty zaraz nie musiał mnie o coś błagać - zagroziłam palcem
- Ja? O co?
- Żebym się odfochała, dała Ci buziaka - zaczęłam wymieniać
- Mmm.. buziak - wymruczał i znów przyciągnął mnie do siebie, ale ja zaczęłam unikać jego ust, aż w końcu Justin złapał moją brodę, tak by unieruchomić mi głowę i łapczywie wpił mi się w usta.
- Stwierdzam, że jesteś niewyżyty
- Na Twoim punkcie.. zawsze.
- Głupek
- Ale Twój głupek
- Mój, mój, a teraz idziemy. No chyba, że nie chcesz żebym się przeprowadziła ponownie do Ciebie
- Chce. Nawet nie wiesz jak bardzo.
*
Pożegnaliśmy się z Pattie i poszliśmy do domu naprzeciwko.Zastałam tam tylko mojego tatę.
- Hej tato - przywitałam się z nim, zdejmując buty w korytarzyku - A gdzie reszta? Mama powiedziała Ci, że przyjdę po rzeczy?
- Hej córeczko. Mama z Zoèy jest na zakupach lub na placyku, Twój brat u AnnaLynne. Tak, powiedziała mi, że przyjdziecie - odpowiedział tata, witając się z Justinem.
- Buu.. myślałam, że zastanę mamę. Później mi będzie wypominać, że się z nią nie "pożegnałam".
- Jeszcze pewnie nie raz się przeprowadzisz - zażartował tata
- Dzięki tato..- zawtórowałam mu - ale ja już mam dość tych wyprowadzek. Mam nadzieję, że ta wyprowadzka do Calabasas będzie ostatnią.
- A myślałem, że to lubisz
- Nie.. kiedyś było fajnie uciekać z domu.. ale jestem już za STARA na to - powiedziałam podkreślając słowo stara.
Justin zaczął się śmiać, a tata pokręcił głową i też się zaśmiał.
- Okej, idziemy mnie pakować - powiedziałam i chwyciłam dłoń Justina i pociągnęłam do mojego pokoju.
*
Ja starałam się układać rzeczy do walizek, natomiast Justin na opak, wrzucał byle jak moje ciuchy żeby chyba tylko szybciej stąd pójść.Cały ten proces przerwał telefon Justina.
- Ups, Shawty zaraz przyjdę. Zapomniałem, że Ryan z Alfredo dziś przyjeżdżają. A właściwie już są..
- A po co przyjechali?
- Poprosiłem ich o to, chciałem żeby mi dali pomysły na to jak mam Ciebie przeprosić, no i jakby było już po to oni mieli nam też pomóc w wyborze miejsca na wesele no i te inne duperele.
- A co z dzisiejszym naszym wyjściem po obrączki i do klubu?
- Wszystko będzie tak jak planowaliśmy. A do klubu możemy zabrać naszych znajomych, no chyba, że nie chcesz to poproszę mamę, żeby z nimi posiedziała.
- W sumie możemy iść większą grupą. Mi to nie przeszkadza. To idź tam do nich, ja się dopakuje i tu poczekam na Ciebie.
- Dobrze skarbie. To za ile mam przyjść?
- Pół godziny mi wystarczy
- Okej. Przepraszam, że Ci nie pomogę do końca
- Nic nie szkodzi, idź.
- Już idę, idę - odpowiedział i zanim wyszedł, pocałował mnie.
- Jak skończysz szybciej to zadzwoń, napisz
- Dobrze
- Pa Shawty, kocham Cię
- Pa, a ja Ciebie bardziej
*
Pakowałam się dość leniwie. Zeszłam na dół. Tata siedział w salonie i pracował na komputerze, a przynajmniej tak mi się wydawało.- Chcesz może coś do picia? - zapytałam wchodząc do salonu.
- Poproszę
- Woda czy sok?
- Sok.
Nalałam soku do dwóch szklanek.
- Proszę
- O dziękuję Ci.
Usiadłam obok taty.
- Spakowana?
- Jeszcze nie, bez Justina idzie mi znacznie wolniej - zaśmiałam się
- A gdzie on poszedł?
- Ryan i Alfredo przyjechali no i Justin poszedł się przywitać z nimi. Jak się spakuję to mam do niego napisać i on przyjdzie i pomoże mi to wszystko przenieść, a później jedziemy po obrączki
- Czyli dalej mam szykować garnitur na wesele? - zażartował tata
- Taak. Tato?
- Hm?
- A czy..
- Czy co?
- Poprowadzisz mnie do ołtarza? - zapytałam niepewnie, i w moich oczach po raz kolejny pojawiły się łzy.
- Wow. Oczywiście, że tak! Przecież jestem Twoim ojcem i raczej to mój obowiązek poprowadzenia córki do ołtarza. I nie ukrywam też, że mnie trochę zaskoczyłaś.
- Czym?
- Sądziłem, że nie będziesz chciała tego. Przecież doskonale wiemy jaki byłem... kiedyś
- Ale zmieniłeś się. Wybaczyłam Ci już dawno, a poza tym ja też do świętych nie należałam. No i jak już powiedziałeś, jesteś moim ojcem i chcę żebyś to Ty to zrobił, a nie ktoś inny.
Taty oczy także były zaszklone. Przysunęłam się i przytuliłam się do niego oraz zaczęłam ronić łzy.
- Ile ja bym dał, by móc cofnąć czas - wyszeptał tata i objął mnie mocniej
- Ale wtedy może, by było tak, że dalej byśmy się kłócili, popełniłabym samobójstwo, no a poza tym.. nie poznałabym Justina, mężczyzny, którego kocham. To dzięki Tobie go znam, to Ty ubiegałeś się o pracę jako menadżer, poznałam tu w Atlancie najlepszych przyjaciół, o których nigdy nie marzyłam, no i zakochałam się po uszy, ale także poczułam jak to jest być dla kogoś najważniejszym i najkochańszym, zyskałam siostrę.
- Cieszę się, że z perspektywy czasu dostrzegłaś w końcu pozytywy tego. To co kiedyś uważałaś za negatyw teraz jest pozytywem. Ja dzięki temu wszystkiemu dostrzegłem, że najważniejszą w życiu wartością jest właśnie rodzina, a nie praca. Co z tego, że mogłem utrzymać was, jak tak na prawdę ominęło mnie najważniejsze. To Twój bunt pomógł mi przejrzeć na oczy, zmienić się.
- Aww..
Chwilę jeszcze pogadałam z tatą. Ale wzywało mnie pakowanie. Podczas tego dalej płakałam. Ciągle analizowałam słowa taty.
Gdy skończyłam napisałam do Justina. Chwilę później już był u mnie w pokoju.
- Ej, czemu płaczesz? Przeze mnie?
- Nie przez Ciebie.
- Shawty.. co się dzieje?
- Rozmawiałam z tatą - zaczęłam, a Justin czekał cierpliwie aż kontynuuję - poprosiłam go, by mnie poprowadził do ołtarza
- Tak? I co on na to?
- Zgodził się
- To dlaczego płaczesz?
- Sama nie wiem.. po prostu.. wciąż nie mogę jakoś uwierzyć w to jak polepszyły się moje kontakty z tatą, no i ta dzisiejsza rozmowa z nim..
- Wcześniej , czy później byście raczej się pogodzili.
- Wątpię
- Czemu wątpisz?
- Ja i tata mamy podobne charaktery, no i.. gdyby nie to wszystko co się wydarzyło to przypuszczam, że dziś już by mnie nie było.
- Ej. Nie mów tak.
- Kiedy taka jest prawda.. ale teraz mam dla kogo żyć
- Musisz żyć dla mnie kochanie. Bez Ciebie mnie nie ma, nie istnieję
Nic nie odpowiedziałam tylko, pocałowałam delikatnie Justina.
- Mam nadzieję, że już na dziś wykorzystałaś swój limit na płacz
- Też mam taką nadzieję
- To co zbieramy się?
- Tak. A Alfredo i Ryan jadą z nami teraz i później do klubu?
- Tak, Shawty. Dzwoniłem też do Twojego brata, Beadles'ów, Butler'a i Chaz'a i wszyscy idą z nami na imprezę.
- Trochę się czuję jak za czasów liceum
- Nie tylko Ty Shawty
Chciałam wziąć jedną z dwóch walizek lecz Justin jak zwykle się uparł, że on je weźmie.
Jak schodziliśmy na dół, akurat do mieszkania weszła moja mama z Zoèy.
- O widzisz Zoèy zdążyłyśmy się jeszcze spotkać z Kasią i przy okazji z Justinem. Już spakowana widzę
- Tak
- Zostaniecie może na herbatę?
- Przepraszam mamo, ale trochę nam się spieszy, bo dziś jedziemy po obrączki, a wieczorem do klubu
- Oh, nic nie szkodzi skarbie, wpadniecie jak będziecie już mieli czas. A Ty Kasieńko zapamiętaj, że dom jest dla Ciebie zawsze otwarty i nie musisz się mnie pytać czy możesz tu zostać. To także Twój dom.
- Wpadniemy na pewno do was. Dobrze, zapamiętam, no i dziękuję.
- Ależ nie ma za co.
Uściskałam mocno mamę i siostrę.
- Pa tato!
- Już idziecie?
- Niestety tak. Ale wpadniemy za parę dni.
- Dobrze. Opiekuj się naszą córką - uśmiechnął się tata wyciągając dłoń do Justina
- Będę się nią opiekował najlepiej jak umiem
*
______________________________
______________________________
Huh, wczoraj złapałam jakiegoś doła ii po potoku łez udało mi się napisać ze 3 rozdziały na tego bloga, w tym jedno BieberPorno O.O i co więcej podobają mi się one O.O chyba muszę częściej się dołować i płakać O.O co ja mówię.. przecież to już jest norma u mnie, no ale nie o tym tu mowa :)
Wstawiam wam dziś rozdział, generalnie miał być jutro, ale shh.
Mam nadzieję, że komuś to się spodoba :)
I pewnie chcecie wiedzieć kiedy będzie BP, no więc już za.. 2 R :D
Mam nadzieję, że komuś to się spodoba :)
I pewnie chcecie wiedzieć kiedy będzie BP, no więc już za.. 2 R :D
A NN, już w Nowym Roku (5-6 styczeń)
Szczęśliwego Nowego Roku!
#muchlove