*
Następnego dnia
Obudziłem się parę minut po 9. Kasia standartowo leżała odkryta z głową pod poduszką. Nie budziłem jej póki co. Wstałem z łóżka, uważając by tylko nie nadepnąć na nią i poszedłem do łazienki się wykąpać.Następnego dnia
Gdy wyszedłem z łazienki, moja narzeczona akurat się przeciągała. Usiadłem koło niej na łóżku i patrzyłem w jej niebieskie, zaspane oczy.
-Hej piękna, wstawaj
Dziewczyna ziewnęła i usiadła na łóżku.
-Idź się zrób na bóstwo, a ja jakby co będę w kuchni-powiedziałem, po czym pocałowałem ją w czoło i poszedłem do chłopaków.
*
Pkt.widzenia Kasi
Pkt.widzenia Kasi
Mimo, że w nowych miejscach, nie moim łóżku trudno mi się śpi, albo wcale nie mogę spać, to tym razem było inaczej, wyspałam się jak nigdy.
Jeszcze raz się przeciągnęłam i ruszyłam do łazienki.Dopiero patrząc w lustro spostrzegłam, że jestem tylko w samej bieliźnie.
A co najlepsze nawet nie pamiętałam, żebym się rozbierała, kładła spać. Pewnie zasnęłam pod wpływem swoich rozmyśleń, a Justin mnie przyniósł do pokoju, rozebrał.
Rozczesałam włosy, które wykręcały się na wszystkie możliwe strony, a następnie wskoczyłam pod prysznic.
Umyłam zęby, nasmarowałam ciało kokosowym balsamem, ponownie rozczesałam włosy i wyszłam z pomieszczenia.
W walizce odszukałam drugą kosmetyczkę, gdzie miałam tusz do rzęs, puder, cienie do powiek. Wyjęłam również jakieś ciuchy. Tu w porównaniu z Kanadą, było wyjątkowo ciepło, niczym w lato. Dobrze, że zabrałam trochę cieplejszych rzeczy, jak i tych letnich. Wybrałam krótkie szorty, kabaretki, buty na obcasie, niebieską bluzkę na ramiączko z dekoltem, krwistoczerwoną torbę, okulary przeciwsłoneczne w kształcie serduszek oraz czarną skórzaną kurtkę i jakieś dodatki (kolczyki, pierścionki, bransoletki itp) .
Nałożyłam piankę na włosy, i gdy je suszyłam ugniatałam je dłonią by były lekko falowane. Następnie umalowałam oczy na szaro, wytuszowałam rzęsy. Do torebki schowałam telefon, portfel, zaproszenia na ślub, i szminkę (też czerwoną). Po skończeniu tych wszystkich czynności wyszłam z pokoju. Po drodze do kuchni spotkałam się z Ashley. Była ubrana w krótką kwiecistą sukienkę.
-Ładnie wyglądasz- powiedziała Ash uśmiechając się do mnie
-Dziękuję, Ty też-odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech.
Znowu usiadłam w jadalni między Justinem, a Ash.
-Która wypachniła się czymś kokosowym.?-zapytał Ryan
-Ja-powiedziałam dumnie- A co nie podoba Ci się.?
-Nic takiego nie powiedziałem, tylko poczułem kokosa i chciałem tylko dowiedzieć się kto tak pachnie.
Widziałam, że Justin "ukratkiem" zerka na mnie.
-Rozmazałam się czy co? Bo tak na mnie patrzysz
-Nie, po prostu ładnie wyglądasz to patrzę, jaką mam seksowną narzeczoną
-Dziękuję-zaśmiałam się, i czułam, że na policzki wychodzą mi rumieńce
-A teraz Shawty masz coś zjeść-powiedział Justin podając mi talerz z kanapkami
-Wow, który z was robił kanapki.?-zapytała Ashley
-Wszyscy robiliśmy kanapki, znaczy się Justin robił dla siebie i Kasi, dla niej szczególnie bo bez masła-powiedział Ryan
I faktycznie gdy wzięłam jedną z kanapek, nie było w niej masła.
-Czemu nie jesz masła.?-zapytał mnie Alfredo
-Bo nie lubię, smak mi nie odpowiada, no i odzwyczaiłam się od niego już w szkole podstawowej. Zawsze musiałam się wysmarować cała nim.
-Niezdara jesteś i tyle-zaśmiał się Ryan
-Niezdara.? A komu smakowały moje ciasta na przykład jabłecznik.?
-Weź bo narobisz nam tu smaka na jabłecznik
-Mogę wam upiec ciasto, dla mnie to żaden problem
Chłopaki spojrzeli na siebie, a później na mnie.
-To jak będziemy wracać z tej restauracji to podjedziemy do sklepu
-Okej-powiedziałam i w tym czasie dostałam SMS-a.
Był on od AnnaLynne. Napisała, żebym do niej zadzwoniła jak będę mieć czas.
Oddzwoniłam szybko do niej.
*
-No hej AnnaLynne, co chciałaś.?-Cześć debilu, nudziło mi się więc napisałam do Ciebie. A tak serio to załatwiłam Ci już kosmetyczkę i fryzjera.
-Wiesz, że czytasz w moich myślach.?-zaśmiałam się
-Jak to.?
-No bo o tym samym pomyślałam, i miałam dzwonić do mamy, żeby mi to załatwiła.
-No widzisz, to ja Ciebie i Twoją mamę wyręczyłam
-Dzięki
-A i Twoja mama coś wspomniała, że chcesz jechać do NY. Jakby coś ona to wie od Pattie. Będę mogła z wami jechać.?
Zaśmiałam się.
-I po co się głupio pytasz, przecież to Ty miałaś mi pomagać więc jedziesz.
-Yeah!-wydarła mi się do ucha AnnaLynne
-Dobra ja kończę bo jem śniadanie, i gdzieś mnie zabierają
-Ty jesz śniadanie? Nie za wcześnie na jedzenie jak dla Ciebie.? Którą Ty tam masz godzinę.?
-No jest po 10. Tak wiem, to dziwne, że ja coś jem, ale powiem Ci, że głodna jestem, no i Justin zrobił te kanapki, no to wiesz tak trochę głupio-zaśmiałam się, a Justin się wyszczerzył
-No proszę jakie luksusy, a Twój brat mi nie robi śniadań, bu.
-To powiedz mu, że ma Ci zacząć robić śniadania, bo jak nie to go zaatakuję pazurami
-O dobre, zrobię tak
-Albo powiedz mu, że się obrazisz, nie będziesz się odzywała, nie dasz mu buziaka, zobaczysz jak to podziała
-Dobrze mówisz, zrobię tak-zaśmiała się- Dobra to jedz i jedź sobie gdzieś tam. Do zobaczenia za parę dni, baw się dobrze, a i ucałuj Justina.
-Okej, okej pa
*
-Co chiała AnnaLynne.?-zapytał Justin, głaszcząc mnie pod stołem, po kolanie-Załatwiła mi tego fryzjera i kosmetyczkę, ale nie powiedziała mi na kiedy, ale ważne, że mam to z głowy
-To co możemy jechać.?-zapytał Kenny
-Możemy-odpowiedzieliśmy wszyscy jednocześnie
*
Zauważyłam, że wyjechaliśmy poza granicę miasta Los Angeles, aż zajechaliśmy do Calabasas.-Shawty zasłoń oczy-powiedział Justin podając mi opaskę
-Idź mi z tym-zaśmiałam się-Nie będę psuć sobie makijażu, możesz mi zasłonić oczy rękoma, jak już tak bardzo chcesz
-No dobrze, dobrze-odpowiedział uśmiechając się.
Przysunął się bliżej mnie i ostrożnie zasłonił mi oczy.
Samochód zatrzymał się.
-Wysiadamy-oznajmił Kenny
-Nic nie widzę-zaczęłam narzekać
Usłyszałam, że ktoś otworzył drzwi od mojej strony.
-Daj mi ręce-powiedziała Ash
Wystawiłam dłonie i z jej pomocą wyszłam z pojazdu, a Justin dalej zasłaniał mi oczy.
-Gotowa.?-wyszeptał mi do ucha Justin i lekko mi je przygryzł
-Już się boję co za chwilę ujrzę, ale jestem gotowa
Justin powoli zaczął zdejmować dłonie z mojej twarzy.
Kilka razy pomrugałam by odzyskać ostrość wzroku.
Gdy już było dobrze, spojrzałam przed siebie, a tam.. WIELKI DOM.
-I jak podoba Ci się.?-zapytał Ryan
Odwróciłam się w stronę Justina.
Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam na bok.
-To jest ta niespodzianka.?
-Tak-odpowiedział niemalże szeptem-Jesteś zła na mnie.?
-Nie, tylko zaskoczona.?
-Chcesz zobaczyć ten dom tam w środku.?-zapytał Justin przytulając mnie do siebie
-No chyba po to tu przyjechaliśmy-odpowiedziałam i pocałowałam go.
Musieliśmy chwilę poczekać na właściciela tego domu. Przywitaliśmy się z nim i wpuścił nas do środka.
-Dom składa się z 7 sypialni, 8 łazienek, 6 kominków, basenu oraz spa. Jest również garaż mieszczący 3 samochody.
-Podoba Ci się.?
-Mam być szczera.?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie oraz uśmiechnęłam się
-Ty zawsze jesteś szczera-zawtórował mi Justin
-Podoba mi się, choć uważam, że jest strasznie duży
-No wiesz piękna, nasze dzieci muszą mieć gdzie biegać-wyszeptał mi na ucho
-Głupi jesteś-zaśmiałam się
-I tak właściwie to ten dom już po części jest nasz, wpłaciłem już zaliczkę. Oczywiście jak nie chcesz tu zamieszkać to mi powiedz, to się wycofamy od kupna.
-Dalej przeraża mnie wielkość tego domu, ale chcę zamieszkać tu z Tobą. Skoro zdołałam zamieszkać w Niemczech to i tu dam radę.
Justin na moje słowa uśmiechnął się uroczo.
-Kiedy państwo planują się tu wprowadzić.?
-W kwietniu
-Mhm. Dobrze. Jeżeli państwo będą chcieli coś do tego czasu przeremontować to mogę polecić dobrą ekipę.
-Na pewno w sypialni wymienimy rolety, na mniej prześwitujące-powiedziałam z uśmiechem
-Prywatność.?
-To też, ale ja nie lubię spać jak jest jasno. Ja jestem niczym wampir nienawidzę jasności-odpowiedziałam, a Justin pokładał się ze śmiechu
Facet napisał nam swój numer konta bankowego, na który mieliśmy wpłacić resztę kwoty. Mam nadzieję, że będziecie państwo zadowoleni z zakupu.
-My również.
Wzięliśmy kopię umowy, którą podpisaliśmy oraz pożegnaliśmy się z nim i dołączyliśmy do reszty.
-I jak.?-zapytała Ashley
-Kupujemy go-odpowiedział Justin przytulając się do moich pleców i obejmując mnie dłońmi w pasie.
-A bym zapomniał-krzyknął pan, który sprzedawał nam dom- tu są plany tego domu, może się państwu przydadzą-powiedział i podał mi teczkę
-Dziękujemy
-To co wracamy.?
-Tak
Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w drogę powrotną.
-Zrobimy te zakupy i wrócimy do mnie, a później pojedziemy tam do tej restauracji dobra.?
-Okej
*
___________________________________
Odpowiem na jeden ciekawy wg mnie i jak mniemam dla was komentarz Demi Bieber "Przewidzialas moze jakies niespodzianki typu klotnia lub cos ?" no więc póki co jest super słodko i wogóle jak z resztą zauważyliście, ale mogę was "uszczęśliwić" planuję parę niespodzianek m.in kłótnię hahah :D to opowiadanie bez kłótni by nie istniało hahah :D Jeżeli jeszcze macie jakieś tego typu pytania to piszcie swobodnie tutaj w komentarzach bądź na asku, z chęcią odpowiem ;))
NN za tydzień <3
NN za tydzień <3
uhuhuhu, ty wiesz jak mi poprawić humor *-* jak dla mnie za słooodko! haha, nie bez powodu moim ulubionym relationszipem jest #chair huehuehue.
OdpowiedzUsuńale nie licząc tego, że nie lubie słodkości, to r jest cudowny i czekam na kłótnię, kłótnię #2 i godzenie w moim ulubionym stylu :3
nothing. xoxoxo
serio ten dom musi być zajebisty :3 ogólnie super rozdział, czekam na następny :***
OdpowiedzUsuńuuuuuuuuuuuuaaaaaaaaaauuuuuuuuuuuu! :D zajebisty :D xoxo kocham JuJu. to aż tyle dzieci on planuje? nie no, szacun. poza tym, liczę na jakąś małą/dużą sprzeczkę/kłótnię ;p
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten rozdział! :) Pozdrawiam : * Kaite.
OdpowiedzUsuńFajny ;P ale jak dla mnie trochę nudny.Fajnie że kupili ten dom i już nie mogę się doczekać małych Bieberków. :)
OdpowiedzUsuńświetny! czekam na nn;))
OdpowiedzUsuńBosko jak zwykle. Zapraszam do siebie www.hate-love-peace.blogspot.com ;) licze na komentarz ze szczera opinia :*
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie. Weszłam tu pierwszy raz i spodobało mi się. ;)
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz. Zapraszam na nowe opowiadanie jak i również rozdział:
http://you-by-my-side.blogspot.com/