24 sierpnia 2012

R [19] części drugiej.

Na wstępie pragnę zadedykować ten rozdział @howbreathe <3 Tak kochanie, ten R jest dla Ciebie haha :D <3
_______________________________
*
                                                                                 *
                                                                 Parę godzin później
Siedzieliśmy z Justinem przy komputerze i wspólnie przeglądaliśmy przeróżne strony.
-O Pattie weszła na skype'a-powiedziałam po chwili
Justin kliknął na ikonkę od skype'a i zadzwonił do swojej mamy.
-Hej-przywitała się z nami mama mojego narzeczonego
-Kiedy przyjeżdżasz do Stratford?-zapytał Justin
Pattie miała już odpowiadać, ale do naszego pokoju weszła pani Diane
-Kasiu mogę Ciebie prosić na chwilę
-Tak, już idę-pomachałam w stronę kamerki i wyszłam
                                                                                     *
                                                                       Pkt.widzenia Justina
-To za ile przyjeżdżasz.?-powtórzyłem pytanie
-Za 4 dni. A jak tam Kasia.?Podoba jej się w Kanadzie.?
-Dobrze, podoba jej się tu
-Skorzystam z tego, że Kasi nie ma
-Możesz jaśniej mamo?
-Znalezłam nawet dobrych fotografów, kamerzystów i DJ-a, no ale to wszystko w Los Angeles, a i dzwonił do mnie Alfredo, że ma jakąś sprawę do Ciebie
-Ciekaw jestem jaką-zaśmiałem się z mamą
-Nie wiem synku, gdybym wiedziała to bym Ci powiedziała
-Wiem, wiem mamo
-A i prosili żebyś przyjechał jak najszybciej do Los Angeles
-A co ja powiem Kasi, przecież nie mogę zwalić, że jadę dać koncert, bo wystarczy, że zadzwoni do ojca i już się wyda
-Nie bój się, rozmawiałam już z rodzicami Kasi i w razie takiego telefonu to jej tata powie, że dajesz w LA jakiś specjalny, zamknięty koncert
-Jakby nie mogli poczekać paru dni aż wrócimy do Atlanty, no ale powiem Kasi po obiedzie o tym.. jak będziesz mogła to zadzwoń do Alfredo i powiedz, że za 3 dni przyjadę.
-Okej
-Justin obiad!-zawołała z dołu babcia
-Muszę kończyć
-Będzie dobrze synku
Uśmiechnąłem się do mamy i zakończyłem rozmowę, wyłączyłem komputer i zszedłem na dół.
                                                                                  *
Widziałem jak podczas obiadu Kasia mi się przygląda, czyli długo nie będę mógł udawać, że nic się nie dzieje.
Pozmywaliśmy po posiłku i pociągnąłem ją do mojego pokoju.
-Justin co Ci jest hm.?
Spojrzałem krótko na nią, a następnie położyłem się na łóżku (na brzuchu) koło niej.
-Muszę jechać dać jakiś koncert-powiedziałem cicho
Przez chwilę Kasia się nie odzywała.
-A kiedy i na jak długo musisz jechać.? a no i gdzie.?
-Do Los Angeles, za 3 dni i nie wiem na ile, ale na pewno, na krócej niż tydzień
-Coś długi ten koncert-zironizowała dziewczyna
-No ale oprócz koncertu, to mam się tam spotkać ze znajomymi, między innymi z Ryanem i Kennym oraz Alfredo,  i  mama znalezła ponoć dobrego fotografa, kamerzystę i DJ-a na nasz ślub
-Mhm
-Jesteś zła na mnie.?-zapytałem
-Nie, po prostu..
-Boisz się, że odstawię to co kiedyś-dopowiedziałem za nią i z lekką złością wstałem z łóżka
-Owszem, trochę się o to boję, ale teraz jedziesz na zaledwie parę dni, a nie tygodni
-Shawty, obiecałem Ci, że nigdy więcej już czegoś takiego nie odstawię, więc dotrzymam słowa-powiedziałem, po czym uklęknąłem przed nią i złapałem ją za dłonie
-Wiem Justin, ufam Ci. A pozatym jedziesz nie tylko w sprawach koncertowych, ale też w sprawach naszego ślubu
-Ja to zaczynam się bać, co Ryan wykombinował właśnie w związku z tym
-Pojedziesz to zobaczysz. Ej, a może dojadę tam do Ciebie do LA
-Hm, wiesz to dobry pomysł-powiedziałem przyciągając ją do siebie, a ona się uśmiechnęła- Ale póki co nie przejmujmy się tym wyjazdem, skupmy się na pobycie tutaj
-No ten wyjazd musimy traktować jako takie wakacje, bo jak wrócimy do Atlanty to zaczną się przygotowania do ślubu
-Dokładnie kochanie
-Przeraża mnie wizja przymierzania, wybierania i kupowania sukienki
-I tak dla mnie będziesz najśliczniejsza
-Dla Ciebie, ale ja chcę być najśliczniejsza chociaż raz dla siebie-zaśmiała się dziewczyna
-Głuptas-powiedziałem po czym wpiłem się w jej usta-Shawty a masz jakieś sugestie co do obrączek.?
-Na pewno chciałabym, żeby były srebrne
-Żeby pasowała Ci do pierścionka zaręczynowego.?
-Dokładnie tak, no i teraz jest moda na grawerowanie czegoś na nich
-Może wygrawerujemy sobie na nich nasze imiona i datę ślubu.? Ja bym miał obrączkę z Twoim imieniem, a Ty z moim.?
-Jestem za. A tak wogóle to  kiedy przyjeżdża Pattie.?
-Dzień po moim wyjeździe
                                                                                      *
                                                                          Godzinę później
                                                                          Pkt.widzenia Kasi
-Shawty..
-Słucham.?-zapytałam odkładając na bok książkę, którą w tej chwili czytałam
-A co Ty powiesz na to, że jak już dojedziesz tam do mnie do LA, to żebyśmy poszli obejrzeć mecz koszykówki.?
-A kto gra.?
-Lakers. Jeżeli nie chcesz to powiedz mi od razu, nie chcę Cię..
-Chcę iść z Tobą na mecz
-Czyli mam rezerwować bilety.?
-Tak-powiedziałam po czym przysunęłam się do niego i musnęłam go w policzek
-Ej a nie obrazisz się jak pójdą z nami Ryan, Kenny i może Alfredo?
-Zaproś kogo chcesz, mi to na prawdę nie będzie przeszkadzać
-O przy okazji rozdamy te zaproszenia na ślub
-Tylko będę musiała pamiętać, żeby je zabrać ze sobą.
-Ej a będziemy  wracać po tym wyjeździe tu do Kanady, czy od razu wracamy do Atlanty?
-Myślałam, żebyśmy już wrócili do Atlanty, bo trochę nas czeka do roboty
-Przepraszam, że tak to wyszło, mieliśmy tu spędzić przynajmniej tydzień, a wyjeżdżamy po zaledwie paru dniach
-Będzie przecież jeszcze tyle okazji by odwiedzić Twoich dziadków
-No wiem, ale no..
-Przestań się obwiniać, ważne, że spędzimy razem te parę dni
-Kocham Cię
-Ja Ciebie też
                                                                                  *
                                                            Wieczór przed wyjazdem Justina
                                                                  Dalej pkt.widzenia Kasi
Pomogłam się spakować Justinowi, tak by ten niczego nie zapomniał.
-Będziesz za mną tęsknić.?-zapytał Justin sadzając mnie na swoich kolanach
-Nie-zażartowałam, natomiast Justin udawał, że jest mu smutno, i że się obraził.
Wstałam z jego kolan, ale tylko po to by obrócić się do niego twarzą i usiąść na nim z powrotem  okrakiem.
On od razu ułożył swoje dłonie na moim tyłku.
-Nie zadawaj głupich pytań czy będę tęsknić, bo powinieneś znać odpowiedź. Oczywiście głupolu, że będę tęsknić-powiedziałam mu na ucho, a następnie się wtuliłam w niego. Przysunął mnie do siebie jak najbliżej się dało. Odchylił głowę i złączyliśmy się w dość namiętnym pocałunku.
-A Ty będziesz za mną tęsknić?-tym razem to ja zapytałam
-I to cholernie tęsknić, bo nie będę miał jak się do Ciebie przytulić w nocy-powiedział Justin i zaczął się śmiać
-O.. a ja nie będę miała mojego prywatnego kaloryfera, przyklejonego do moich pleców
-Buu
-I nie będziesz miał kogo macać-zaśmiałam się i uniosłam brew
-I całować!-odpowiedział Justin, a na jego policzki wystąpiły rumieńce, a na usta lekki uśmiech
-Tak Justin, całowanie najważniejsze-zaśmiałam się
-No i to bardzo!-powiedział po czym zaczęliśmy się właśnie całować.
-Shawty, mogę Ci zrobić malinkę na szyi.?
-Możesz, ale to ja też Ci zrobię malinkę
-Mrau-odpowiedział i zaczął się przymierzać do zrobienia mi malinki na szyi.
A gdy już ją zrobił, to ja mu się odwdzięczyłam tym samym.
-Kocham jak całujesz mnie po szyi-powiedział JB rozmarzonym głosem
-Wiem, że to kochasz-powiedziałam i pocałowałam go w usta
-I za niedługo zostaniesz moją żoną
-Szczerze to nie mogę się już doczekać tego dnia, a z drugiej jak zwykle mam obawy
-Jakie.?
-No, że głównie się nie wyrobimy ze wszystkim
-Shawty, Kochanie wyrobimy się, pomagają nam niemalże wszyscy
-Wiem, mamy wspaniałą rodzinę, no i przyjaciół
-Dokładnie. Ja to ciągle nie mogę uwierzyć, że pomimo tego wszystkiego co się stało, głównie z mojej winy, to odzyskałem Ciebie, jesteśmy razem
-Wcześniej zwlekaliśmy z decyzją o chodzeniu ze sobą kosztem przyjaźni, chęci lepszego poznania się, a to rozstanie musimy teraz traktować jako sprawdzian naszych uczuć, długo się nie widzieliśmy, ale nigdy o sobie nie zapomnieliśmy, nie przestaliśmy się kochać. Jakbym wyszła za Bryan'a to po pierwsze popełniłabym największy błąd w życiu, a po drugie długo bym z nim nie wytrzymała i byłaby to kwestia czasu kiedy bym złożyła papiery rozwodowe.
-Zostawiłabyś go dla mnie.?
-Już to przecież zrobiłam, i zrobiłabym to gdyby doszło do tamtych wydarzeń
-A Ty też tak miałaś, że chciałaś ze mną rozmawiać, ale coś Ciebie od wewnątrz jakby blokowało.?
-Wtedy po moim powrocie z Niemiec.? Tak miałam coś takiego, na przykład jak czekałam na schodach, na rodziców. Chciałam podejść, porozmawiać, ale tak jak to ująłeś coś mnie blokowało
-Ja to trochę też żałowałem, wtedy co spotkaliśmy się na placu zabaw i co przyszłaś odebrać Zoey ode mnie, to że nie rzuciłem się na Ciebie, żeby Ci pokazać jak bardzo Cię kocham
-Chciałeś tak zrobić.?
-I to bardzo chciałem
-Ale już na szczęście jesteśmy znowu razem
-I nie pozwolę na to, żeby znowu nam coś stanęło na drodze.
-Musi nam się udać, i uda. A wracając do naszego ślubu, to wypadałoby też kupić jakieś prezenty dla naszych rodziców, przyjaciół, jakoś musimy im podziękować za to wsparcie, pomoc
-Tylko co im kupić?
-Mogę się tym zająć
-Shawty i tak masz dużo na głowie-powiedział Justin, po czym pocałował mnie delikatnie w usta
-To umówmy się tak, że ja pomyślę co by można było kupić i razem podejmiemy decyzję co robimy
-Jestem za
-Dobra Bieber idź się myć i idziemy spać, bo jutro musisz wcześnie wstać, a i masz mnie obudzić!
-Dobrze Shawty, ale myć się to idziemy razem-oznajmił dumnie i zaniósł mnie do łazienki.
Zakluczył drzwi i zaczął mnie rozbierać. Nie byłam mu dłużna i zaczęłam się i ja do niego dobierać.
                                                                                *
Położyłam się do łóżka, a Justin poszedł zgasić światło.
-Ała uważaj-powiedziałam gdy ten nadepnął mi na nogę oraz klepnęłam go w tyłek
-Przepraszam Shawty-wyszeptał po czym odszukał swoimi ustami moje
Przysunęłam się jak najbliżej jego ciała, a on objął mnie ramieniem i tak zasnęliśmy.
                                                                                *
__________________________________
Przepraszam że R dopiero dziś, a nie tak jak obiecywałam w środę, ale blogspot w telefonie nijak nie chciał współpracować ze mną ._. ale są też dobre wieści.. WRÓCIŁAM DO WARSZAWY, DO DOMU więc NN już w środę <3
Wiecie, że was kocham.? Nie.? No to już wiecie :D <3

10 komentarzy:

  1. Ojacież pierdziele, dedykajszyn for mi! Jaram się, a rozdział jest zajebisty!ah ta końcówka, hahaha i tak czekam na to po ślubie, hahaha. NO I NIE BD MOGŁA SPAĆ, BO BĘDĘ MYŚLEĆ CO KNUJE FREDO I JUJU, lol. So sad.
    KOCHAM CIĘ ŻE CHOLERA. <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahah, ale się tym jaram, taki bezsensowny komentarz że szok! lol. właśnie zdałam sobie sprawę że za pięć dni kolejny r.! AAAAAAAAAAAAAAAAAA! <3 Kocham Cię - tak bardzo, bardzo.!

      Usuń
  2. dobierać się do Biebera. mmm. z chęcią. *_* huehuehuehueheuhe. świetny rozdział. tylko szkoda,że Biebs musi wyjechać do LA i zostawić Kasię, ale jak przyjedzie będzie coraz bliżej do ślubu na który nie mogę się już doczekać. <333 [born-to-be-some-body.blog.onet.pl] @beadlesbabyyy

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne

    wspomnieniova

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie moge sie doczekac ślubu.!!<3 rozdział wspaniały i ta ich rozmowa co by było gdyby..;) czekam, czekam. ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. hahahah oni tak ze soba graja ze ciagle mam wrazenie ze zaraz bd sie ruchac xd hahahahaha wiem ze to glupie ale coz xd rozdzial jam zawsze cudowny a juz niedlugo slub omomom nie moge sie doczekac :* ogolnie to ciekawe co tam alfredo ryan zabjeruja w la i co odwali justin choc mam nadzieje ze nic :D okok to ja czekam na nastepny pisz szybko :*****? <333333 / @SwaggiePassie

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział bardzo fajny i dużo w nim miłości :D Pozdrawiam : *

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle jest bosko. Ale mam jakieś dziwne przeczucie, że coś się wydarzy. Mimo wszystko nie chcę aby to się wydarzyło. Czekam na nn ;D + zapraszam do siebie www.lmlyd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny , jaki romantyczny. Fajnie że wróciłaś , chociaż szkoda że musiałaś skrócić swoje wakacje. ;p Nie mogę się doczekać ich ślubu , pewnie będzie bardzooo piękny , możliwe że się popłacze.;D

    OdpowiedzUsuń
  9. tyle rozdziałów jprdl aż to się zaczyna nudne robić . 1 część 90 ileś rozdziałów rozumiem jakby na tamtej się skończyło a teraz też tyle rozdziałów będzie.? to wszystko już nuuudzi . -.-

    OdpowiedzUsuń