*
Parę dni później
Wydawało by się, że z dnia na dzień powinno być lepiej. Nie było. Było wręcz jeszcze gorzej. Szczególnie w nocy. Moja mama trochę mi nie ufa, więc co jakiś czas, nawet parę razy dziennie, sprawdza moje nadgarstki czy się nie tnę. Nie ukrywam, że miałam na to wielką ochotę. W kosmetyczce, w małej zasuwanej kieszonce miałam zamknięte 2 żyletki. Trzymałam je nawet w ręku, ostrożnie sprawdzałam palcem ich ostrość, ale nie odważałam się ich użyć. Dlaczego.? Pomimo, że nie jestem z Justinem.. to obiecałam mu, że więcej tego nie zrobię, no i nie chcę ranić mojej mamy.Parę dni później
Najgorsze też było to, że moi dziadkowie u nas byli. Musieli patrzeć, jak z dnia na dzień coraz gorzej się czuję, łatwo się denerwuję, wpadam w coraz większą depresję...
Mama też pilnowała, żebym jadła. Tym razem o dziwo nie straciłam jako tako apetytu. Choć jadłam tylko musli i jogurt, czasem jakieś batoniki, litry lodów, czyli to co się je podczas depresji, a tak nic.
-Chodź Kasia pojedziesz ze mną i Zoey do sklepu.
-Nie mam nastroju mamo..-powiedziałam "bawiąc" się łyżką w jogurcie.
-Wiem, i dlatego też chcę Ci urozmaicić dzień, może przez to uda Ci się na chwilę zapomnieć o tym wszystkim. No już, masz 10 minut na ubranie się, czekam w samochodzie- powiedziała mama ubierając moją siostrę.
Westchnęłam po czym poszłam powolnym, leniwym krokiem w stronę pokoju.
Z garderoby wyjęłam spodnie dresowe, bokserkę i grubą bluzę. Przebrałam się. Nie malowałam się, bo po co.? Na nogi włożyłam trampki. Ze stolika nocnego chwyciłam telefon, słuchawki oraz kartę kredytową i dołączyłam do mamy i siostry.
Zapomniałam dodać, że za sprawą głównie mojego brata pogodziłam się z AnnaLynne i Caitlin. Nie było mi łatwo, ale w końcu zrozumiałam, że faktycznie może i chciały dobrze, a że nie wyszło..
*
Wchodząc na poziom galerii z podziemnego parkingu, już z daleka zauważyłam PATTIE. Jednak to chwilę później przeżyłam szok. Razem z nią, również ubrany w dres stał Justin.Moja mama od razu poszła do Pattie, ja zostałam daaaleko w tyle.
Próbowałam nie patrzeć na Justina, ale jak na złość nie wychodziło mi to.
-Kaś.. chodź przywitać się z Justinem- powiedziała moja mała siostrzyczka podbiegając w moją stronę. No tak..ona nic nie rozumie, nie wie wszystkiego..
-Już się przywitałam z nim-skłamałam
-Kiedy.?Nie widziałam, idź go pocałuj, bo będzie mu smutno!
Zatkało mnie i aż zakręciło mi się w głowie. Powoli zaczęłam się rozklejać. Nie mogłam skupić wzroku na jednym punkcie. Łzy niemożliwie wypełniały moje oczy chcąc wydostać się poza oczy.
Chwyciłam Zo za rączkę i podeszłam do mamy.
-Hej Pattie-przywitałam się z kobietą
Widziałam, że lustruje mnie uważnie wzrokiem.
-Wezmę Zoey na lody-powiedziałam cicho do mamy
-No dobrze..
Ostatni raz spojrzałam na Justina.. on wtedy też posłał mi swój wzrok. Jego oczy były smutne, puste.. a nawet lekko zaczerwienione, podpuchnięte niczym moje.
Odwróciłam się i wtedy pierwsza łza spłynęła po moim policzku.
Zawahałam się.
-Mamo, albo przepraszam.. muszę wrócić do domu, źle się czuję-powiedziałam już nie hamując swoich łez, puściłam rączkę Zoey i po prostu wybiegłam z galerii.
Po drodze usiłowałam się dodzwonić do AnnaLynne.
-Tak słucham.?-usłyszałam jej głos w słuchawce
-Możemy się spotkać.?-wypłakałam
-Co się stało.? Dlaczego płaczesz.?
-Widziałam go..
-Co.? Gdzie.?
-Byłam z mamą i Zo w galerii handlowej, on tam jest z mamą.
-Rozmawialiście.?
-Nie
-Patrzył na Ciebie.?
-Mhm
-Aww.. Przyjedź do mnie. Jestem sama.
-Okej, dzięki. Będę za parę minut tylko złapię taksówkę.
-Jesteś dalej tam pod Galerią.?
-Tak
-To czekaj tam, przyjadę po Ciebie.
-Dobrze.
*
Czekałam zaledwie ok.15 minut.AnnaLynne od razu zabrała mnie do siebie.
Zaparzyła nam herbatę, położyła jakieś ciastka na talerzyk i poszłyśmy do salonu.
-Jejku nie mogę znieść jak wy obydwoje cierpicie.. to wszystko moja wina-zaczęła AnnaLynne
-Przestań.. To moja wina, bo powinnam mu o tym JA powiedzieć.
-Spróbuj się z nim spotkać, pogadajcie! Przecież wy nie możecie się rozstać..
-Już to zrobiliśmy przecież..
-Kasia..
-Ale zrozum.. jak go widzę to zbiera mi się na płacz, a co więcej mam ochotę go przytulić, cokolwiek tylko by być blisko niego!-wypłakałam
-On ma na pewno tak samo..
*
Po drodze do domu przypomniało mi się, że jeszcze parę rzeczy zostawiłam u Justina.Może i wykorzystując to jako argument by się z nim spotkać, postanowiłam tam pójść.
Przed samym domem zaczęłam się wahać. Może przyślę po rzeczy brata.? Nie, musisz tam iść. Jak Łukasz powiedział słusznie, nie uniknę z nim rozmowy na jeden ważny temat.
Weszłam po stopniach i drżącą dłonią nacisnęłam dzwonek do drzwi. Odeszłam kawałek od domu i czekałam aż ktoś otworzy. Modliłam się, żeby to była Pattie.
Niestety nadzieja matką głupich. Drzwi się otworzyły, a w nich stanął JUSTIN.
-Przyszłaś pewnie po resztę swoich rzeczy.?-zapytał cicho, gdy podeszłam w jego stronę.
-Tak.. Nie bój się, zabiorę je szybko i już mnie nie ma, no chyba, że ułatwiłeś mi zadanie i już mi je spakowałeś- jak zwykle nie umiałam się ugryźć przed złośliwościami.
Justin odszedł na bok, otwierając drzwi szerzej w geście wpuszczenia mnie do środka.
-Jest Pattie.?-zapytałam
-Nie ma jej, po zakupach pojechała do koleżanki, wróci za dwa dni.
-Za dwa dni..-powtórzyłam cicho..
-Taa.. Kasia..możemy pogadać.?
Już nie Shawty, tylko Kasia pomyślałam..
-A mamy o czym.?-kolejna złośliwość.
-Obydwoje wiemy, że tak.
-No to dobrze.. porozmawiajmy.
-Napijesz się czegoś.? Wody, herbaty.?
-Wody.
-Idź do salonu, za chwilę przyjdę-powiedział.
Usiadłam na brzegu kanapy. Po chwili wszedł Justin niosąc w ręku dwie szklanki z wodą.
Podał mi jedną z nich. Myślałam, że usiądzie obok mnie lub na drugiej kanapie, ale on usiadł na stoliku tuż przed mną.
-To o czym chcesz rozmawiać.?-zapytałam
-Przemyślałem to wszystko i..
-I.?
Chłopak wypił duży łyk wody, a następnie zabrał mi szklankę i złapał mnie za ręcę.
-Przepraszam.. nie powinienem się tak unosić, ani tym bardziej mówić Ci czegoś takiego.
-Było minęło..
-Nie bądź taka uparta.. Zrozum też to jak ja się czułem. Zależy mi na Tobie! Nie chcę znowu zmarnować danej nam szansy. Milion scenariuszy mi przechodziło po głowie po tym telefonie od dziewczyn. Bałem się, że mógł Ci zrobić coś złego. Spójrz na mnie-poprosił, po czym chwycił mnie za brodę i odchylił głowę, tak bym spojrzała na niego.
Jego oczy lustrowały moje.
-Wiem, że popełniłam błąd.. powinnam Ci od razu powiedzieć, albo najlepiej odmówić..-nie wiedziałam już co mam mu powiedzieć
-Shh..-powiedział głaszcząc mnie po policzku. Usiadł koło mnie i objął mocno. Wtuliłam się w niego obejmując go za szyję i zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
-Przepraszam-wyszeptałam
-Obiecaj mi, że od teraz będziesz mi mówiła już na prawdę wszystko, nawet o takich rzeczach-wyszeptał oraz całował mnie w czoło.
-Obiecuję
Justin głaskał mnie po głowie, co mnie uspakajało.
Odchylił głowę, a następnie zaczął ostrożnie, delikatnie muskać kącik moich ust. Obróciłam głowę w jego stronę. Nasze wargi dzieliło zaledwie parę milimetrów. Ułożyłam dłoń na jego policzku i wpiłam się w jego pełne usta. Pocałunek z sekundy na sekundę nabierał namiętności, czułości, przepełniały go tęsknota, ale także wielka miłość. Jego język starał się rozchylić moje wargi, by następnie połączyć się w swoim uniwersalnym rytmie.
-Brakowało mi Ciebie-wyszeptał w przerwie między pocałunkami.
-Mi Ciebie też brakowało.
-Poczekaj tu Shawty, za chwilę przyjdę
-Dobrze-odpowiedziałam
Nie było go parę minut.
Gdy wrócił nie usiadł od razu koło mnie, tylko uklęknął na kolano przede mną. W ręku trzymał mój pierścionek zaręczynowy.
-Wstań Justin..-zaczęłam się peszyć
-Wstanę jak powiesz mi, że dalej chcesz zostać moją żoną i wybaczysz mi to co Ci powiedziałem będąc pod wpływem nerwów.
-Justin.. Tak wyjdę za Ciebie, nie rozmyśliłam się i wybaczam Ci, a teraz proszę Cię wstań, bo nie wiem jak mam się zachować-zaśmiałam się
Chłopak sięgnął po moją dłoń i nałożył pierścionek tam gdzie jego miejsce, lecz dalej klęczał.
Pochyliłam się do niego i musnęłam w usta.
-Skoro mamy być ze sobą szczerzy to powiem Ci, że Twój brat był u mnie dwa dni temu.
-Przecież miał iść do AnnaLynne! A to kłamczuch. Po co przyszedł.?
-Powiedział mi o waszej rozmowie, no i ogółem chciałem wiedzieć jak się trzymasz, no i czy mamy jeszcze szansę.
-I co Ci odpowiedział?
-Żebym zignorował to, że jesteś uparta, że to tylko Twoja maska. Mówił, że kocha Ciebie i zależy mu żebyś była szczęśliwa, utwierdzał mnie w przekonaniu, że jesteśmy sobie pisani.
-Opieprzę go jak wrócę do domu.
-Myślałem, że jak się pogodzimy to, że wrócisz tutaj..-powiedział smutniejąc
-Ale tam mam swoje ciuchy..
-Do spania przecież mogę Ci dać jakiś mój T-Shirt, a jutro możemy pójść po Twoje rzeczy, no ale zrozumiem też to jak będziesz chciała zostać u siebie. Nie mogę Ciebie do niczego przecież zmusić.
-To nie chodzi, że nie chcę z Tobą mieszkać, bo to nie prawda, chcę. Tylko już mam dość wyprowadzek-tu się zaśmiałam, by rozładować sytuację.
-Jeszcze jedna nas czeka po ślubie-wyszczerzył się Justin
-Wiem, i oby to była ostatnia wyprowadzka
-I będzie
Między nami zapanowała cisza.
Wstałam,ale tylko po to by usiąść mojemu NARZECZONEMU na kolanach i żeby się przytulić.
-W końcu mogę się do Ciebie przytulić
-Mi też tego brakowało, najgorzej było w nocy..
-Dokładnie. W ogóle to przez pomyłkę spakowałam włącznie z moimi rzeczami Twoją bluzkę i to w niej spałam. Będę musiała Ci ją uprać, bo jak w nocy płakałam to wycierałam w nią łzy.
-Ja za to spałem na Twojej poduszce, bo pachniała Tobą.. No i zostawiłaś parę rzeczy. Trudno mi było wchodzić do garderoby i oglądać te puste półki, wieszaki.
-Aww..
-Oby nikt już nie ingerował w jakiś sposób w nasz związek.. A tak zmieniając temat to pogodziłaś się z AnnaLynne i Caitlin?
-Tak, pogodziłam się z nimi bo zrozumiałam, że one chciały dobrze.. Skąd mogły wiedzieć, że Ci nie powiedziałam.. A teraz..żałuje tego najbardziej..-powiedziałam łamiącym się głosem i znów się popłakałam.
-Shh, nie płacz Kochanie. Zapomnijmy o tym. Skupmy się na naszej wspólnej przyszłości.
-Mhm.
-Dzwonił ktoś z gości do Ciebie?
- Tak, ale nie odbierałam i pisałam im by dzwonili do Ciebie, nie wiedziałam co miałabym im mówić..
-Wszyscy potwierdzili obecność
-Wszyscy? Wow.
-A co powiesz, żeby jutro po tym jak przeniesiemy Twoje rzeczy tutaj, by pojechać zamówić obrączki?
-Dobrze. A jak tam praca nad Twoim albumem? Napisałeś coś nowego?
-Um.. Dwie piosenki. Chodź ze mną na górę to Ci je zaśpiewam.
-Aww, okej-powiedziałam i razem z Justinem poszłam do jego pokoju.
Usiadłam wygodnie na łóżku i patrzyłam jak Justin przygotowywał gitarę. I po chwili zagrał pierwsze takty piosenki.
"Well let me tell you a story
About a girl and a boy
He fell in love with his best friend
When she's around, he feels nothing but joy
But she was already broken, and it made her blind
But she could never believe that love would ever treat her right
But did you know that I love you? or were you not aware?
You're the smile on my face
And I ain't going nowhere
I'm here to make you happy, i'm here to see you smile
I've been wanting to tell you this for a long while
What's gonna make you fall in love
I know you got your wall wrapped all the way around your heart
Don't have to be scared at all, oh my love
But you can't fly unless you let ya,
You can't fly unless you let yourself fall" *
About a girl and a boy
He fell in love with his best friend
When she's around, he feels nothing but joy
But she was already broken, and it made her blind
But she could never believe that love would ever treat her right
But did you know that I love you? or were you not aware?
You're the smile on my face
And I ain't going nowhere
I'm here to make you happy, i'm here to see you smile
I've been wanting to tell you this for a long while
What's gonna make you fall in love
I know you got your wall wrapped all the way around your heart
Don't have to be scared at all, oh my love
But you can't fly unless you let ya,
You can't fly unless you let yourself fall" *
W trakcie piosenki zdałam sobie sprawę, że dziewczyną do której kieruje swoje słowa to JA. To ja bałam się "otworzyć przed nim swoje serce". Dzisiejszy dzień był ciężki, chciało mi się płakać niemalże ze wszystkiego.
W trakcie piosenki Justin zmienił melodię i zaczął grać drugi kawałek.
" Across the ocean, across the sea
Starting to forget the way you look at me now
Over the mountains, across the sky
Need to see your face, I need to look in your eyes
Through the storm and through the clouds
Bumps in the road and upside down now
I know it's hard babe to sleep at night
Don't you worry, cause everything's gonna be alright
Be alright
Through the sorrow and the fights
Don't you worry, cause everything's gonna be alright
Be alright
All along in my room
Waiting for your phone call to come soon
For you, oh, I would walk a thousand miles
To be in your arms holding my heart
Oh I, oh I, I love you" - tu Justin spojrzał mi głęboko w oczy i się nieśmiało uśmiechnął i kontynuował śpiewanie.
"And everything's gonna be alright
Be alright
Through the long nights and the bright lights
Don't you worry, cause everything's gonna be alright
Be alright
You know that I care for you, I'll always be there for you
I promise I'll just stay right here
I know that you want me to, baby we can make it through
Anything, cause everything's gonna be alright
Be alright
Through the sorrow and the fights
Don't you worry, cause everything's gonna be alright
Be alright, Be alright
Through the sorrow and the fights
Don't you worry, cause everything's gonna be alright" **
Starting to forget the way you look at me now
Over the mountains, across the sky
Need to see your face, I need to look in your eyes
Through the storm and through the clouds
Bumps in the road and upside down now
I know it's hard babe to sleep at night
Don't you worry, cause everything's gonna be alright
Be alright
Through the sorrow and the fights
Don't you worry, cause everything's gonna be alright
Be alright
All along in my room
Waiting for your phone call to come soon
For you, oh, I would walk a thousand miles
To be in your arms holding my heart
Oh I, oh I, I love you" - tu Justin spojrzał mi głęboko w oczy i się nieśmiało uśmiechnął i kontynuował śpiewanie.
"And everything's gonna be alright
Be alright
Through the long nights and the bright lights
Don't you worry, cause everything's gonna be alright
Be alright
You know that I care for you, I'll always be there for you
I promise I'll just stay right here
I know that you want me to, baby we can make it through
Anything, cause everything's gonna be alright
Be alright
Through the sorrow and the fights
Don't you worry, cause everything's gonna be alright
Be alright, Be alright
Through the sorrow and the fights
Don't you worry, cause everything's gonna be alright" **
-Sam je pisałeś?-zapytałam ocierając łzy,które pojawiły się na moich policzkach
-Tak, napisałem je z myślą o Tobie, no i dla Ciebie
-Dziękuje, obydwie są śliczne!
-Nie płacz już..
-Tym razem to łzy wzruszenia. Kocham jak śpiewasz.
-A ja kocham to robić dla Ciebie
-Justin.. bo skoro pracujesz nad płytą.. To też oznacza to, że gdy ją wydasz będziesz musiał wyjechać w trasę..
-Nie powtórzy się to co wtedy, nie pozwolę na to.. A poza tym nie muszę jechać w całoroczną trasę. Wystarczy parę koncertów, no i obowiązkowo zabiorę Ciebie ze sobą.
-Ty wspierałeś mnie podczas egzaminów, więc ja mam zamiar wspierać Ciebie w Twojej pasji. Tylko musimy jakoś.. Popracować nad tym, żeby siebie na wzajem nie zaniedbywać.
-Będzie dobrze. Damy radę.
-W to nie wątpię.
________________________________
wykorzystałam fragment "Fall"* oraz całość "Gonna be alright"** gdyby ktoś nie wiedział ahaha xD
Uhuhuh trochu długo, miałam dać krótszy ale tak to wszystko opisałam, że nie dało się skrócić xDD ogółem powinnam dorzucić tu jeszcze "kawałek", ale wtedy byłoby za długo xD
I pewnie was zaskoczyłam tym, że ich pogodziłam TAK szybko #swag ahahah xd
A i ten.. mam nadzieję, że za tydzień będę w stanie dodać wam tu R, bo generalnie mam zagrożenie z jednego przedmiotu i nie wiem czy rodzicom nie odpali, by dać mi karę :O więc.. bądźcie gotowi na wszystko :O
#muchlove i do następnego, oby za tydzień!
Szybko się pogodzili ale to bardzo dobrze. Czekam na nn ! :d
OdpowiedzUsuńawww...poplakalam sie ;c <3
OdpowiedzUsuńBozee ale ty masz talent mendo..ale juz ci to mowilam ;D
swietny <33
szy_masz
awww... świetnie że się pogodzili <3
OdpowiedzUsuńidealnie ;)
Caroline.
Idź mi stąd z tym talentem! Szkoda, że się nie wyprowadzam... Byłabym blisko Ciebie...i te twoje głupoty z głowy wybijała! Haha.
OdpowiedzUsuńSzybko i ślicznie wszystko, ale... Za dużo Greya się naczytalam i chciałam perwesyjnego pieprzenia :( hahhaha.
Masz talent i każdy o tym wie, jedynym wyjątkiem tutaj jesteś ty, ale.... UMIESZ PISAĆ. reszte kazania na priv. Xoxo
nieeeeeee... pogodzili się ;[ dużo bardziej wolę jak się kłócą *śmiech szaleńca* ale to pewnie przez moją zrytą psychikę.
OdpowiedzUsuńpoza tym, już nie mogę się doczekać ślubu i dzieci! hahaha. o ile jakieś będą.
awwwwwww <3 pogodzili sie, mega <3 czekam na nastepny :*
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny i cieszę się, że już się pogodzili, bo wolę, gdy są szczęśliwi :) Pozdrawiam :D Kaite.
OdpowiedzUsuńUjdzie.
OdpowiedzUsuń